poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 3

   Gdy wróciłam do domu było już po siódmej rano więc uznałam, że nie opłaca mi się iść spać. Moje zmęczenie i tak zniknęło gdzieś podczas nocnych przygód. W takim wypadku nie miałam co do roboty więc poszłam zaczerpnąć odprężającej kąpieli. 
Podczas leżenia w wodzie, pokrytej grubą warstwą pachnącej piany, rozmyślałam o tym co będę robić tutaj, w Londynie. Z pracą nie mam problemu ponieważ mogę wykonywać ją w domu. A mianowicie zajmuję się architekturą krajobrazu czyli np. projektowaniem ogrodów lub innych niezagospodarowanych obszarów zieleni. Miałam stronę internetową, ale także mój brat Francisco werbował klientów. Dlatego, że pracuje w tej branży już dość długo bo od siedemnastego roku życia to ze zleceniami nie mam problemu, czasami jest ich nawet za dużo. Zarabiam też nie mało więc tym też się nie martwię, jednak jak to się mówi : pieniądze szczęścia nie dają.
Po godzinnej kąpieli postanowiłam wyjść już z wanny, owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju wybrać jakieś ubrania na dzisiaj. Na szczęście dzisiejsza pogoda była o niebo lepsza od wczorajszej. Słońce świeciło i wiał przyjemny wiaterek. 
Z wybranymi rzeczami wróciłam do łazienki żeby się ubrać i pomalować.
Po wykonaniu wszystkich porannych czynności zeszłam na dół do kuchni, żeby coś zjeść. Siedziała tam już Joy.
-I jak pierwsza noc? Dobrze spałaś? - usłyszałam jej pytanie, na które się tylko zaśmiałam. -Z czego się tak śmiejesz?
-Gdybyś ty kochana wiedziała co ja robiłam tej nocy...
-Co? O co chodzi? - była strasznie zdziwiona, ale już widziałam ten jej chytry uśmieszek, myślała, że przespałam się z połową miasta.
-Nie, to nie to o czym myślisz. - odparłam i zaczęłam opowiadać jej całą historię od samego początku. 

-Nie no ty sobie chyba żartujesz!  Jesteś pewna, że ci się to nie śniło? -moja przyjaciółka widocznie nie mogła uwierzyć w to co się działo w nocy. 
-Tak jestem pewna na sto procent Joy.
-Dlaczego mnie nie obudziłaś ?! 
-Gdybym chciała to bym cię nie dobudziła. 
-No w sumie to masz rację, ale następnym razem mnie z nimi zapoznasz. 
-Nie będzie żadnego następnego razu. - i na tym się skończyło, pewnie Joy będzie mi truła przez najbliższy czas, że muszę ją poznać z chłopakami no ale cóż, pewnie już ich nigdy nie spotkam więc mi bardzo przykro ale moja przyjaciółka nie pozna swoich "idoli". 

Szpital St.Thomas.

-No stary, tym razem to naprawdę ostro zabalowałeś. - byłem właśnie u Luiza zobaczyć co u niego.
-Taa, wyobraź sobie, że zauważyłem Terry.  
-Więc, mam nadzieję, że czujesz się już lepiej bo jutro czeka cię ważna misja. - nie mogę mu odpuścić przeproszenia i podziękowania Albie, bo gdyby nie ona to nie wiadomo jakby mój przyjaciel skończył. 
-Jaka znowu akcja, Johnny? Jak na razie to ja mam dość wrażeń.
-No musisz iść do swojej wybawicielki z kwiatami, paść jej do stóp i błagać o wybaczenie za to, że przez ciebie nie miała spokojnej nocy.
-Jezu, nie przesadzaj. Pójdę do niej podziękuję i po sprawie. 
-No chyba sobie żartujesz, dopilnuje tego osobiście, żebyś nie spieprzył sprawy drogi przyjacielu. A teraz się przygotuj bo zaraz przyjdą chłopaki.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, jeszcze skończy się tak, że drugi raz będę miał nos złamany.
-Ty się nie bój chłopaków tylko trenera bo do niego też będziesz musiał iść wszystko wyjaśnić.
-No to świetnie... - było słychać w jego głosie zaniepokojenie ale sam sobie na to zasłużył.
Posiedziałem z Davidem jeszcze pięć minut i pojechałam załatwić jakieś ładne kwiatki dla Alby. Nie chodziło mi tylko o to żeby Luiz ją przeprosił i podziękował bo ta dziewczyna jest naprawdę ładna i miła, i mam nadzieję, że David też to zauważy.



Dzisiaj trochę krótko (przepraszam!) ale obiecuję, że następny odcinek będzie dłuższy bo będzie się w nim działo ;). Trochę informacji o Albie, więc możecie ją "bardziej poznać". Mam nadzieje, że ten rozdział wam się podobał. Piszcie jak wrażenia i do następnego! ;*.

3 komentarze:

  1. Ciekawy rozdział! Nic dziwnego, że Joy tak entuzjastycznie zareagowała na przygodę przyjaciółki. Niby Alba nie chce już spotkać piłkarzy, ale pewnie nie będzie mogła się odpędzić od dziękującego Davida. Heh! Terry zaczyna bawić się w swatkę! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne xd życze weny ;*
    Zapraszam do siebie :D
    http://www.sercenamurawie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że David się postara z tymi przeprosinami i że będą się z Albą częściej spotykać.
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :)
    http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń