-Nie, John nie ma nikogo. A dlaczego pytasz, podoba ci się? - jak zaczęłam się śmiać tak nie mogłam przestać.
-Nie, no co ty. To znaczy John jest przystojny i wydaje się całkiem miły ale tu nie chodzi o mnie. Po prostu pomyślałam, że jak moja przyjaciółka jest wolna i twój przyjaciel też to może by się mogli spotkać. Oczywiście to tylko propozycja.
-Wiesz, myślę, że to dobry pomysł. Też od jakiegoś czasu myślę, żeby zeswatać John'ego z kimś i świetnie się składa, że może to być Joy. - i tak przez resztę drogi obmyślaliśmy nasz plan. Zgodnie stwierdziliśmy, że zorganizujemy naszej, jak mam nadzieję, przyszłej parze randkę w ciemno.
Nie jechaliśmy długo, bo może jakieś dwadzieścia minut kiedy David zatrzymał auto. Po zaparkowaniu szybko obszedł auto i jak na prawdziwego gentelmena przystało otworzył mi drzwi. Kiedy wysiadłam zobaczyłam przed sobą wysoki budynek, który nie przypominał żadnej restauracji czy czegoś w tym stylu. Nie żebym była jakaś zmanierowana, bo mogłam zjeść zwykłego hot-doga ale to wyglądało na budynek mieszkalny.
-No więc gdzie jesteśmy? - zapytałam Luiza żeby dowiedzieć się co tutaj robimy.
-Tutaj mieszkam. - powiedział dumny David a ja stałam jak kołek i dopiero po chwili poczułam jego wzrok na sobie.
-Myślałam, że jedziemy coś zjeść.
-I tak jest, pomyślałem, że nie będziemy się tłukli po jakiś restauracjach tylko zjemy w miłej atmosferze. Moja gosposia świetnie gotuje. - chyba chłopak się trochę zestresował.
-Nie no spoko. W sumie to się cieszę bo nie lubię kiedy ktoś mi przerywa jak jem, a ty jesteś doś rozpoznawalną osobą tutaj.
-Dzięki Bogu, już myślałem, że będę musiał wszystko odwoływać. - nie odpowiedziałam już nic tylko uśmiechnęłam się do Davida i skierowaliśmy się do wejścia.
Valentina, gosposia Luiza była naprawdę bardzo miła, od razu jak weszliśmy do mieszkania, które znajdowało się na jedenastym piętrze, przywitała nas miłym gestem, czyli uściskiem. Polubiłam ją a ona chyba polubiła mnie, przynajmniej taką mam nadzieję.
Zanim siedliśmy do stołu to David oprowadził mnie po swoim królestwie, miał naprawdę piękne mieszkanie. Było ono piętrowe, na dole znajdował się duży salon, po jednej stronie znajdował się duży6 jasny narożnik, telewizor i stół do bilarda a po drugiej stół ale ten służył do jedzenie itp. Z salonu można było wyjść na wielki taras, z którego rozciągał się niesamowity widok na Londyn. Na dolnym piętrze znajdowały się jeszcze toaleta, kuchnia i tak zwany "pokój zabaw", w którym między innymi konsole do gier i różne innej "bajery". Po zwiedzeniu dolnej części mieszkania David poprowadził mnie po schodach na górę. To pomieszczenie było jeszcze lepsze od tego co zobaczyłam na dole. Okno a raczej przeszklona ściana rozciągała się na całą długość pokoju, naprzeciwko tejże "ściany" stało ogromne łóżko w wysokim czarnym wezgłowiem i czerwoną pościelą. Na prawo od łóżka znajdowała się duża łazienka a na lewo garderoba.
-Mało osób przyprowadzam na górę, to taki mój azyl. - i wtedy Valentina zawołała nas z dołu, że już prawie gotowe więc uśmiechnęliśmy się do siebie i opuściliśmy jego "azyl".
Siadając do stołu David odsuną mi krzesło i po chwili sam usiadł naprzeciwko mnie.
Kiedy Valentina przyniosła jedzenie byłam naprawdę wniebowzięta, bo ugotowała tradycyjne brazylijskie jedzenie, które jako, że byłam rodowitą Brazylijką kochałam.
-Ale proszę pani, kto to wszystko zje? - zapytałam z uśmiechem bo było tego strasznie dużo .
-No jak to kto? Wy, moje dzieci. - gosposia zaśmiała się i wróciła do kuchni.
- Smacznego.- odezwał się David.
-I nawzajem, ale ostrzegam, że ja tego wszystkiego nie zjem.
-A ja cię ostrzegam, że czeka nas jeszcze deser. - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, a on się szeroko uśmiechnął i zaczął jeść więc zrobiłam to samo.
-A interesujesz się jeszcze czymś innym oprócz projektowania? - chłopak nareszcie powiedział coś sensowniejszego bo przez jakieś kilkanaście minut rozmawialiśmy o pogodzie, która była na szczęście słoneczna.
-Może to dziwne ale kocham buty, mam ich bardzo dużo, nie wiem skąd się bierze moja miłość do nich ale mam manię kupowania różnego rodzaju butów.
-O, naprawdę? A jakie lubisz najbardziej?
-Bezkonkurencyjnie szpilki, koturny i ogólnie wysokie buty, ale inne tez lubię. A oprócz butów to kocham podróże, a najbardziej Hiszpanie. - rozmowa zaczęła się nareszcie jakoś rozkręcać, dłużej bym chyba nie wytrzymała rozmowy o pogodzie.
-Hiszpania jest niesamowita. Byłaś tam kiedyś?
-Tak, kilka razy. Ale moim marzeniem jest kiedyś tam zamieszkać.
-No to nie pozostaje mi nic innego jak trzymać za to kciuki. Szerze to też bym chciał tam zamieszkać, a najlepiej to w Madrycie i jeszcze lepiej by było jakbym mógł grać w Realu Madryt. - David miał iskierki w oczach gdy to mówił.
-To j też muszę trzymać za ciebie kciuki. A jest coś jeszcze oprócz tego?
-Tak, mam takie jedno marzenie, ale powiem ci dopiero jak się spełni. - jak ja nie lubię tajemnic, z natury jestem bardzo dociekliwa co nie raz źle się skończyło.
Rozmawialiśmy tak jeszcze na różne tematy ok. godzinę. W międzyczasie pani Valentina przyniosła pyszny deser i mimo, że był pyszny to nie dane mi było zjeść wszystkiego bo chyba bym pękła.
-Pięknie tutaj. - po skończeniu posiłku wyszliśmy na taras.
-Tak to prawda, kiedy szukałem mieszkania w Londynie i oglądałem to, to właśnie to miejsce było głównym powodem mojego wyboru. - zaczęło się już ściemniać dlatego nad miastem można było dostrzec piękny pas stworzony przez zachodzące słońce. Tak chwila skończyła się wraz z tym jak spojrzałam na zegarek.
-Jezu, za pół godziny mam spotkanie! Przecież się spóźnię! - zaczęłam panikować i wyszłam z tarasu.
-Nie denerwuj się tak, zawiozę cię i się nie spóźnisz. - David mnie uspokoił, poszedł tylko do Valentiny powiedzieć, że wychodzimy i poszliśmy szybko do windy.
-Dobra tylko podaj mi adres. - jak prosił tak zrobiłam. - Znam skądś ten adres.
-Może znasz tego faceta, z tego co wiem to ma on coś wspólnego z piłką nożną.
-A jak się nazywa? - zaciekawił się Luiz.
-Jose Mourinho. - mój kierowca popatrzył na mnie zszokowany ale po chwili zaczął się śmiać a ja zapytałam go wzrokiem o co mu chodzi.
-Nie uwierzysz ale Mourinho to mój trener. - no to nieźle. Tego bym się nie spodziewała.
-No chyba sobie żartujesz?! Nie wierzę... jaki ten świat mały.
-To prawda.
-Czy on jest bardzo straszny? Wcześniej rozmawiałam z nim tylko przez telefon. - dobra okazja, żeby się czegoś dowiedzieć o kliencie.
-Nie, no co ty. Spoko człowiek, tylko lubi stawiać na swoim.
-To nie za dobrze bo ja też.
-Nie przejmuj się, jesteś śliczna to mu zmięknie serce i będzie robił co tylko chcesz. - jakoś nie specjalnie przejęłam się tym komentarzem bo szczerze to nie byłam zbyt skromna, ale jednak ta cech nie zawsze się sprawdza.
-Mam nadzieję.
Na miejsce dojechaliśmy na czas, naprawdę kamień spadł mi z serca bo nienawidzę się spóźniać i tak samo nie lubię kiedy ktoś to robi. David tak jak wcześniej zaparkował, wyszedł z auta i je obszedł, żeby otworzyć mi drzwi. Kiedy wyszłam z samochodu poszłam szybkim krokiem w stronę domu a Luiz po chwili do mnie dołączył.
-A ty co robisz? - zapytałam go bo byłam zdziwiona, że nie odjechał tylko idzie ze mną.
-No jak to co? Idę odwiedzić mojego renera a poza tym przecież muszę cię później odwieźć do domu.
-Ale naprawdę nie musisz, poradzę sobie, nie jestem już małą dziewczynką.
-Przestań, nie ma gadania. Pewnie zanim skończycie z Mourinho to będzie ciemno a co się z tym wiąże niebezpiecznie. - nie powiedziałam już nic bo nie chciałam się kłócić a poza tym staliśmy już przed drzwiami.
Wcisnęłam dzwonek, z którego zaczęła wydobywać się jakaś melodia.
-O witam panią! - usłyszałam kiedy drzwi się otwarły.
-Dzień dobry. - mężczyzna już miał się przesunąć, żebym mogła wejść ale popatrzył na osobę za mną.
-A ty Luiz co tu robisz?
-Przywiozłem trenerowi tą oto panią i tak ogólnie przyszedłem trenera odwiedzić. - David stał z wyszczerzonymi zębami a mój klient tylko otworzył szerzej drzwi, żebyśmy mogli wejść.
Witamy The Special One w opowiadaniu ;) . Lubicie Go? Ja osobiście bardzo go lubię ;p .
I też zawitaliśmy w domu Davida, w którym będzie się jeszcze wiele działo.
W następnym rozdziale może pojawić się kolejna niespodzianka więc oczekujcie ;D .
Piszcie co myślicie i do następnego ! ;) .
POZDRAWIAM ;*
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Zapraszam na http://love-in-holiday.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://this-story-is.blogspot.com/.
Hahah, świent plan :D Ale mieli piekne miejsce, też tak chcee *.* Pisz, pisz, pisz więcej !
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :D
http://sercenamurawie.blogspot.com/
póki co, dam info ;) u mnie nowość na www.ibbie-dolce.blogspot.com a jako że już na stałe zawitałam w domu obiecuję, że nadrobię zaległości. Możesz mnie informować o nowościach?
OdpowiedzUsuńjasne, że będę Cię informować ;)
UsuńHahahah no no swatanie się tutaj szerzy XDD
OdpowiedzUsuńUroczy blog <3
OdpowiedzUsuńagrestaco6.blogspot.com