-Naprawdę cieszę się, że trafiłem na ciebie. Nie dość, że jesteś świetnym architektem to jeszcze świetną osobą. - na początku obawiałam się trochę czy mężczyźnie spodoba się to co zrobiłam i tak dalej ale jak widać niepotrzebnie.
-Dziękuję, jestem szczęśliwa, że mogę panu pomóc.
-A no i jeszcze jedno, David to naprawdę fajny chłopak ale jak będzie sprawiał jakieś problemy lub cokolwiek to wal do mnie.
-Będę pamiętać. - uśmiechnęłam się i oboje weszliśmy do domu.
-Polubił cię. - powiedział David kiedy już siedzieliśmy w aucie, oprócz niego usłyszałam także jak zagrzmiało. Mam tylko nadzieję, że się nie rozpada.
-Mam nadzieję, to niesamowity człowiek.
-Tak masz rację, ale też wymagający. - Luiz się zaśmiał mówiąc to.
-I taki ma być, gdyby nie on to przecież byście nie wygrywali. - powiedziałam i sięgnęłam do torebki w poszukiwaniu telefonu jednak po chwili poszukiwań go nie znalazłam. No i co ja teraz zrobię? Musiałam go zostawić albo u pana Mourinho albo u Davida bo przecież zgubić go nie miałam gdzie.
-David jest pewien problem. - wydusiłam z siebie.
-Jaki? Coś się stało? - chłopak jakby się wystraszył i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
-Zostawiłam telefon albo u ciebie albo u Mourinho.
-Dobra to nie ma problemu, jesteśmy blisko mojego mieszkania więc pojedziemy do mnie i zobaczymy a jak go tam nie będzie to zaczekasz u mnie a ja pojadę do trenera. Już myślałem, że stało się coś złego. - uśmiechnęłam się do niego na znak, że się zgadzam i ruszyliśmy w stronę mieszkania piłkarza.
Po pięciu minutach dojechaliśmy na miejsce i wchodząc przez drzwi do mieszkania zobaczyłam swoją komórkę na szafce. Miałam już iść od domu jednak David namówił mnie, żebym jeszcze chwilę została bo na zewnątrz zaczęło lać.
-Napijesz się czegoś? - zapytał gospodarz.
-Może być herbata. - odpowiedziałam siadając w fotelu naprzeciwko szklanej ściany, za którą ledwo co było widać panoramę miasta przez ulewę.
W między czasie jak Luiz poszedł do kuchni postanowiłam zadzwonić do Joy.
-No cześć kochana. - usłyszałam głos przyjaciółki po dwóch sygnałach.
-Hej, słuchaj jestem teraz u Davida i wrócę do domu jak tylko przestanie lać. - chciałam poinformować ją o tym, żeby się później nie denerwowała.
-Pozwalam ci nawet nie wracać, spędźcie z Davidem miło wieczór... i może noc. - no tak, mogłam się domyślić, że Joy znowu coś wymyśli, no ale cóż, przywykłam. Zobaczyłam, że David wraca z dwoma kubkami, z których wydobywała się para więc pożegnałam się z przyjaciółką szybko i odłożyłam telefon na stolik.Chłopak podał mi naczynie z gorącą herbatą po czym usiadł na długiej kanapie.
Rozmawialiśmy chyba ze dwie godziny, czułam się jakbym znała go od wielu lat, gdy zapadał pomiędzy nami cisza to wcale nie była ona krępująca a i tak po chwili znajdowaliśmy kolejny temat do rozmowy.
Kiedy w końcu spojrzałam na zegarek zobaczyłam, że jest już po północy.
-Wiesz David, chyba powinnam się już zbierać, trochę się zasiedziałam. - powiedziałam wstając i zmierzając w stronę drzwi ale zatrzymałam się bo poczułam dużą dłoń zaciskająca się delikatnie na moim nadgarstku.
-Zostań, prześpisz się u mnie, już późno po co będziesz wracać do domu? - odezwał się brązowooki i niepewnie się uśmiechnął.
-No nie wiem czy to dobry pomysł... - nie wiem czy powinnam to robić, ale z drugiej strony co mi zależy, przecież nic się nie stanie jak zostanę na noc.
-No nie daj się prosić, chodź dam ci coś, żebyś mogła się przebrać. - po tych słowach David pociągnął mnie za sobą na górę. Po wejściu do jego pokoju ja usiadłam na łóżku a Luiz poszedł do garderoby by po chwili wrócić z koszulką z jego nazwiskiem w ręce.
-To powinno być okej bo jesteś w porównaniu do mnie niska karzełku. - podał mi "moją piżamę" ze śmiechem.
-Tak, dzięki wielkie to już nie moja wina, że jestem niska. - powiedziałam z wyrzutem ale po chwili tez się zaśmiałam.
-Dobra, no to dobranoc, łazienka wiesz gdzie jest. - David chciał już wyjść ale czegoś nie rozumiałam.
-Ale zaczekaj, ja niby mam spać tutaj? A ty gdzie?
-No jak to gdzie, ja będę w pokoju gościnnym, a ty jesteś moim specjalnym gościem więc masz najlepsze łóżko i najlepszy pokój. - chłopak mówił jakby to było takie oczywiste.
-Ale ty masz jutro na pewno trening więc musisz się wyspać. Ja sobie poradzę w innym pokoju.
-Nie ma mowy, zostajesz tutaj. - powiedział i wybiegł z pokoju żebym nic już nie mogła mu odpowiedzieć. Co miałam zrobić? Tak więc poszłam do dużej łazienki zamknęłam drzwi i zaczęłam się rozbierać bo wielka wanna tak jakby mówiła do mnie, żebym się w niej wykąpała.
*DAVID*
Szybko ulotniłem się z mojego pokoju, który należał tej nocy do Alby bo nie chciałem, żeby uparła się przy swoim. Przecież nie moglem pozwolić, żeby spała w gorszym łóżku, no ale na szczęście chyba odpuściła bo usłyszałem zamykane drzwi od łazienki.
Poszedłem do kuchni nalać sobie wody i wyszedłem na taras. Kiedy tak stałem i patrzyłem na światła Londynu pomyślałem o niej, o Albie. Chciałbym każdego wieczoru stać tak z nią w moich ramionach i wpatrywać się w piękną panoramę miasta. Może to dziwne ale czułem do niej coś więcej niż znajomy do znajomej, tylko chyba ona nie czuła tego samego.
-David. - moje rozmyślania przerwała właśnie ta osoba, o której myślałem.
-Tak? Coś się stało? - odwróciłem się i zastygłem, Alba stała w samym ręczniku. -Boże, przecież tu jest zimno, wejdź do środka. - puściłem ją pierwszą w drzwiach.
-Chciałam tylko zapytać czy masz ładowarkę do telefonu bo chciałam jeszcze zadzwonić do Joy, żeby się nie martwiła.
-Mam, mam. Już ci daję.- podszedłem do szafki i wziąłem z niej ładowarkę.
-Dziękuje. - powiedziała Abla i tak staliśmy patrząc na siebie. Dziewczyna zaczęła już stawiać kroki ale wtedy zdecydowałem się, to była jedna chwila. Zbliżyłem twarz do jej twarzy i stało się, nasze usta się spotkały. Wargi Alby były miękkie i słodkie, nie chciałem żeby to się skończyło ale ona po kilku sekundach odsunęła się i poszła w stronę schodów. Nie szedłem za nią, jestem pewien, że gdyby tego chciała to by coś powiedziała. Mam nadzieję, że Alba nie jest
na mnie zła, ale teraz pozostało mi tylko przetrwanie do jutra bez jej widoku.
*ALBA*
Co ja do cholery robię?! Siedziałam w gorącej wodzie i myślałam o tym co się stało. Przed chwilą rozmawiałam z Joy przez telefon ale nic jej nie powiedziałam, nie mogłam. Z jednej strony miałam wyrzuty sumienia ale z drugiej nie. Przecież to on mnie pocałował a nie ja jego. Tak niedawno straciłam Noah a już całuję się z innym mężczyzną. Nie chce już o tym myśleć, co było to się nie odstanie, zobaczymy co będzie jutro. Wzięłam wdech i zanurzyłam się cała pod wodą myśląc o dobrych rzeczach.
(widok Davida z łóżka)
Wiem, że nie dodałam na czas ale po pierwsze brak motywacji i weny a po drugie szkoła. No ale w końcu jest. Piszcie co myślicie, do następnego ;*